Sesja

Wrócił do swojej kryjówki i postanowił sprawdzić czy rybacy wyciągneli już sieci. rozebrał się i zanurzył w toni jeziora zabierając ze sobą jedynie medalik. Zamierzał znaleźć w sieciach sporą rybę, zabić ją i zabrać, rozrywając sieć lub w przypadku konieczności rozcinając ją.

Rybacy zaczęli wyciąga sieci. Dostrzegł flotylle łódek rybackich

Szybko odpłynął w szuwary. Płyną pod wodą zamierzając w ten sposób uniknąć spostrzeżenia, cóż dzisiaj nie będzie miał rybki, może jutro sie uda?

Staraj się pisać ogólnie - np. kradnie jedzenie z (i tu wymieniasz gdzie, jak i co uznasz za stosowne) Chce by jak najszybciej doszło do spotkani rekrutów przy bramie miasta

Przez następne dni kradnie jedzenie z pól i sadów jednak nigdy nie wracał dwa razy w to samo miejsce, ani nie skupiał sie na jednym konkretnym produkcie. Ryby z sieci starał sie wybierać co drugi dzień, na tyle ostrożnie jednak aby rybacy zwrócili zbyt wielkiej uwagi na porwane sieci.

W końcu nadszedł przed dzień spotkania. Masz dodatkowe porcje jedzenia na trzy dni.

O świcie ruszył do bramy zabierając ze sobą cały swój ekwipunek. Medalion zawiesił sobie na szyi i schował pod koszulę upewnił sie jeszcze czy lewe ramie jest dobrze ukryte pod połą płaszcza.

Doszedł do bramy. Nie dostrzegł niczego niezwykłego. Ludzie wchodzili i wychodzili, kupcy płacili strażnikom myto bądź starali się ich przekupić i uprosić.

Mrdanrren pacną się w czoło i uśmiechnął krzywo. Przecież zbiórka miała się odbyć dopiero jutro. Westchnął cicho i po krótkim zastanowieniu postanowił przejść się po mieścinie, rozglądając się za jakimś miejscem na nocleg. Darmowy nocleg w królewskim siodle nie wydawał mu się dobrym pomysłem.

Znalazł po dłuższym czasie odpowiedni miejsce. Opuszczony budynek. Zapewne służył niegdyś jako stajnie, teraz jednak świecił pustakami nie licząc śmieci takich jak połamane deski i szczątki nauczyć. Zaobserwował że prawie nikt nie zbliża się do budynków, a jeśli nawet ktoś się pojawia to jego cel jest odmienny niż ta opuszczona stajnia.

Zdziwiło go to trochę, ale nie zamierzał sie tym jakoś mocno przejmować. Przed wieczorem postanowił jeszcze zjeść darmowy posiłek dla żołnierzy, o ile można to był tak nazwać a dopiero później tu wrócić i położyć sie spać.

- Czego

Przywitał go karczmarz. Wycierał kufel brudną szmatą co dawało odwrotny skutek.

Mrdanrren w krótkich słowach wyjaśnił o co mu chodzi, i dla pewności pokazał jeszcze karczmarzowi papier potwierdzający jego prawa. Miał tylko nadzieję że Karczmarz nie rzuci mu za to szmatą w twarz. Sądząc po plamach na niej mógłby nieć problemy z oderwaniem jej bez uszkadzania swojej skóry.

- Jesteś mi winien pieniądze.

Powiedział z szyderczym uśmiechem. Bestem przywołał dwóch osiłków z maczugami.

- Miałem cię ugości i to za darmo, a ty pogardziłeś moją gościnnością. Wybaczę ci ten wielki... Ee... nietakt... za skromne 50 złotych monet.

Mrdanrren spojrzał na niego jak gdyby z wielkim zakłopotaniem, z udawanym przestrachem zerknął na dwóch osiłków i powoli sięgnął do pasa gdzie wisiała jego pusta sakiewka. jednak kiedy jego dłoń mijała rękojeść miecza uśmiechną się paskudnie. Odbił się od ziemi i przetoczył po ladzie za którą stał karczmarz. Postarał się też wyszarpnąć z pochwy miecz i przystawić jego czubek do brzucha karczmarza, tak by ten mógł zobaczyć grawerunek na boku ostrza.