Sesja

Był to ciepły choć nie upalny dzień. Tak więc dość szybko był już suchy.

Kiedy wysechł ubrał sie i nazbierał drewna oraz oczyścił z krzewów i liści teren wystarczający by mógł na nim rozpalić nieduże ognisko. postarał sie też przygotować trójnóg na którym mógł by powiesić kociołek aby ugotować małże.

Zaczynało się już ściemniać gdy małże były gotowe do zjedzenia.

Zjadł małże, choć zupełnie mu one nie smakowały. Poczekał jeszcze trochę, żeby sie porządnie ściemniło, przechodząc na swoje normalne widzenie (tzn. tylko prawym okiem, za to w kolorze) po czym zagasił ognisko i poukrywał swoje rzeczy pod krzakami. Potem ruszył w kierunku sadów i pul aby spróbować coś zszabrować tej nocy. Starał się poruszać jak najciszej.

Ile chcesz poświęcić na to czasu i jaki jest stopień twojej ostrożności?

Mrdanrren chciał uwinąć się z szabrowanie do północy, by o świcie móc obserwować gdzie rybacy stawiają sieci. Poruszał sie jednak bardzo ostrożnie, co jakiś czas obserwując teren przed sobą również swoim lewym okiem, dla porównania.

Załączyło się tym że miał wystarczająco żywności dla zaspokojenia głodu i na kolejny dzień. Nie napotkał większych trudności.

Wrócił do swojego obozu, ale choć czół głód nie zjadł zbyt wiele, jedynie jedno jabłko, po czym ułożył sie na ziemi z zamiarem spania do świtu.

Świt. Zapowiada się ładna bez chmurna pogoda. Twoja postać jest bardzo głodna.

Sięgnął do zdobytego w nocy pożywienia i zabrał się za zaspokajanie głodu. W trakcie posiłku odwrócił sie ku jezioru by zobaczyć czy nie widać stawiających sieci rybaków.

Zanotował w mamięcipozycje łowisk.

Mrdanrren przejrzał swoje zapasy, fakt że nie starczy ich na więcej niż dzień nieco go zasmucił, bo nie chciał naruszać swoich ostatnich "żelaznych racji" złożonych z sprasowanych w jedną bryłę kawałków suszonego mięsa, twardego, słonego sera oraz kawałków wysuszonych warzyw. Na szczęście tej nocy okradał głównie sad, więc jeśli dopisze mu szczęście i będzie wystarczająco ostrożny będzie mógł tej nocy skubnąć trochę zbóż z pól, a może nawet ziemniaków któryś z okolicznych farmerów je uprawia. Wciąż snując rozmyślania rozpalił ponownie ognisko i zawiesił nad nim kociołek wypełniony wodą. Po czym zaczął wrzucać do niego kawałki owoców.

Owoce zostały ugotowane.

Nabrał miska kompotu i wyłowił trochę miąższu owoców. Szybko uporał się z tym, a resztę, wciąż w kociołku postawił na ziemi nakrywając torbą plecakiem. Zakrył to jeszcze gałęziami i zgasił ognisko. Następnie ruszył rozejrzeć sie po okolicy i ułorzyc plan szabrowania na najbliższe dni.

Plan ukończony. Jednak zajęło ci to dużo czasu. Pozostało niewiele godzin do zmroku, choć nadal jest jasno. Według twoich przypuszczeń i przy odpowiednim szczęściu nie będziesz musiał zaczynać żelaznych porcji i zgromadzisz nieco jedzenia na przyszłość. Może dwa trzy dni. Rzecz jasna zakładając że twoje działania nie spowodują poprawy pracy strażników.